Informacje o powrocie serii Call of Duty do realiów II wojny światowej przyjąłem ze sporym entuzjazmem, który był dodatkowo potęgowany przez fakt, że za produkcję najnowszej odsłony cyklu było odpowiedzialne studio Sledgehammer Games niemające na swoim koncie gry osadzonej w realiach historycznych.

Call of Duty WW2 nie zawodzi i przynosi niesamowitą świeżość, którą seria dawno już utraciła. Jestem fanem wydawanego przez Activision cyklu od ponad dekady i należę do grona graczy, którym wcale tak źle nie grało się w poprzednie COD-y. Zmiana realiów historycznych, wprowadzenie nowego typu rozgrywek do trybu multiplayer oraz implementacja kilku ciekawych rozwiązań to jednak nowości, które przywitałem z otartymi ramionami... i patrząc na opinie graczy oraz recenzentów – nie tylko ja.

W ubiegłym roku Battlefield 1 dostarczył nam naprawdę udanej kampanii dla jednego gracza, która choć nie stroniła od patosu, to miała duży ładunek emocjonalny i nutkę przygody, której miło było doświadczyć. W podobne, choć może nieco bardziej poważne tony, uderza nowe Call of Duty. Wcielając się w Ronalda Danielsa (poza kilkoma krótkimi etapami) doświadczymy widowiskowych bitew, tajnych misji i trudnego do przedstawienia w grze wątku, jakim z pewnością jest odwiedzenie niemieckiego obozu pracy. Nie chcąc zdradzać fabuły nadmienię tylko, że scenarzyści bardzo dobrze podeszli do tego tematu.

Miło zaskoczony byłem misjami, których po serii Call of Duty bym się nie spodziewał. Infiltracja w przebraniu przywodząca na myśl „Bękarty Wojny”, eskortowanie bombowców myśliwcem, szalony pościg za nazistowskimi żołnierzami, którzy porwali naszego przyjaciela. Akcja fabuły toczy się bardzo szybko, a gdy zwalnia, to tylko na chwilę dając nam czas na wytchnienie. Nie kupiłbym WW2 w obecnej cenie wyłącznie dla trybu dla jednego gracza, ale został on świetnie zrealizowany i chyba od Black Ops 1 nie bawiłem się tak dobrze w pojedynkę grając w COD-a.

Do trybu multiplayer wdrożono dwie istotne nowości. Pierwszą jest sztab, który stanowi swego rodzaju lobby, gdzie możemy przejmować wyzwania, zarządzać naszym ekwipunkiem i sprawdzać otrzymane wiadomości. Mam dość obojętny stosunek do tego rozwiązania i choć jest mi obojętne z perspektywy gracza, to doceniam powiew świeżości w tym temacie. Drugą nowością jest tryb wojny i w tym przypadku jedyne, na co mogę narzekać, to mała liczba map, bo sam mechanizm rozgrywki jest rewelacyjny.

W trybie wojny zmagają się ze sobą atakujący i broniący. Niczym w „Szeregowcu Ryania” atakujemy po desancie umocnienia na plaży, podczas gdy druga strona pruje w nas seriami z karabinów maszynowych. Gdy osiągniemy cel przejmujemy bunkry, a następnie niszczymy zbrojownię. Wszystko w limicie czasowym. Po zakończeniu tury role się odwracają. Ciężko oddać słowem pisanym emocje, jakie potrafią towarzyszyć tym meczom, ale na taką nowość w Call of Duty czekałem od lat i mam nadzieję, że zadomowi się ona w serii na dobre, a my otrzymamy do WW2 dodatkowe mapy, których na razie zdecydowanie brakuje (są tylko dwie).

Nie sposób nie wspomnieć o oprawie audio-wizualnej produkcji. Po raz kolejny polski wydawca zadbał o polski dubbing... który dość szybko wyłączyłem. Nie jest on zły. Ba, jest nawet całkiem niezły. Po prostu lepiej mi poczuć świat amerykańskich żołnierzy, gdy mówią oni po angielsku. Pozostałe aspekty udźwiękowienia stoją na wysokim poziomie, choć nadal mam wrażenie, że niektóre bronie nie brzmią zbyt realistycznie – tę ocenę pozostawiam jednak ekspertom. Jeżeli zaś chodzi o oprawę graficzną, to w przypadku wersji na PS4 prezentuje się ona świetnie. Szczególnie cut-scenki i efekty cząsteczkowe dają świetny efekt, a zróżnicowanie naszego pola bitwy (lasy, bagna, pokryte śniegiem baraki, miejskie place Paryża) tylko uprzyjemnia ten efekt.

Call of Duty wróciło na dobre tory i chyba jak większość graczy chciałbym, aby twórcy (a tym samym dwa kolejne studia, które już pracują nad nowymi odsłonami cyklu) pozostali w realiach historycznych. Chciałbym jednak podkreślić, że za sukcesem WW2 nie stoi wyłącznie umiejscowienie gry w czasie drugiej wojny światowej. To system apteczek (zamiast regeneracji zdrowia), świetna fabuła, multiplayer z trybem wojny, fantastyczna oprawa graficzna i ogólny klimat produkcji zapewniły sukces tej produkcji. Do zobaczenia na serwerach!

Grę testowałem na PlayStation 4. Produkcja pojawiła się również na PC z Windowsem i Xboksie One. Kopię do recenzji dostarczył wydawca – Activision.