Kilka lat temu do App Store trafiła gra Traffic Racer, która zdobyła niemałą popularność. Gracze pokonywali kolejne kilometry wirtualnych dróg tuningując swoje pojazdy i kupując nowe samochody. Jedno trzeba przyznać - rozgrywka była wyjątkowo wciągająca. Twórca gry zaprezentował więc kolejną pozycję - Traffic Rider.

W Traffic Rider porzucamy samochody na rzecz motocykli, a izometryczny widok na trójwymiarowy świat oglądany oczyma naszego wirtualnego kierowcy. Kupujemy skutek i po kolei realizujemy kolejne misje, jakie stawiane są na naszej drodze. Jazda na czas, combo punktów, wyprzedzanie samochodów, a wszystko to w towarzystwie ogromnej ilości tras, motocykli i drobnych ulepszeń. Gra wygląda naprawdę nieźle, wciąga jeszcze bardziej niż poprzednik i zapewnia relaksującą, ale wymagającą skupienia, rozrywkę.

Traffic Rider

Każdy motocykl możemy ulepszyć inwestując w jego moc, sterowanie i hamulce. Gdy jednak przestaje nam wystarczać, konieczne będzie zakupienie nowego pojazdu. Pieniądze na niego zdobywamy wykonując misję, co jednak czasem może okazać się niewystarczające dla zaspokojenia naszego budżetu. Wtedy warto opuścić tryb kariery i zacząć jeździć na wybieranych przez gracza trasach w wyścigach i jazdach na czas.

Traffic Rider

Jak już wspominałem wyżej, Traffic Rider wciąga. Rosnący poziom trudności, coraz większa prędkość, jaką osiągamy oraz potrzeba ulepszeń sprawia, że do gry chce się wracać. Co ważne, jest ona darmowa i zakup obecnych mikropłatności nie ma wpływu na rozrywkę. Pozwala jedynie szybciej dorobić się wirtualnej gotówki czy też kupić kilka rękawic oraz motocykli dostępnych jedynie za prawdzie, a nie sklejone z pikseli, euro. Niemniej jednak najlepsze modele czekają tylko na tych, którzy na nie zapracują w grze i takie podejście twórcy bardzo mi się podoba.