Jak bardzo nie zachwalalibyśmy komputerów Apple, to musimy przyznać, że nie są to urządzenia stworzone do gier wideo. Na przestrzeni ostatnich lat sytuacja zaczęła się nieco zmieniać i w Mac App Store znajdziemy obecnie chociażby dwie ostatnie odsłony serii Mafia czy też Civilization. Nie zmienia to jednak faktu, że biblioteka tytułów wspierających system macOS jest nadal mała, a same Maki ze swoim osprzętem rzadko kiedy nadają się do uruchomienia nowych produkcji przy wysokich ustawieniach graficznych – także w trybie Bootcamp z zainstalowanym Windowsem.

Nie mam w swoim MacBooku Pro dedykowanej karty graficznej, ale nie przeszkodziło mi to w ciągu ostatnich kilkunastu dni grać w sieciową strzelankę Playerunknown's Battlegrounds w rozdzielczości 2,5K przy 60 klatkach na sekundę. Deus Ex, Wiedźmin 3, Dead Island, Mad Max, Tomb Raider – nie ma żadnego problemu. A wszystko to dzięki usłudze GeForce Now.

Nvidia uruchomiła usługę GeForce Now w październiku 2015 r. i początkowo mogli z niej korzystać wyłącznie użytkownicy konsoli Nvidia Shield, którzy uiścili abonament wynoszący 9,99 € miesięcznie. Amerykański producent wybudował w Europie, Ameryce oraz Azji specjalne centra, w których znajdują się komputery wyposażone w karty graficzne GTX 1080. Odbierają one sygnał ze strony gracza (ruchy myszką, wciśnięcia klawiszy klawiatury), przetwarzają go i streamują obraz pokazujący rozgrywkę. Dzięki temu rozwiązaniu po stronie użytkownika leży przede wszystkim zapewnienie szybkiego połączenia internetowego (przynajmniej 50 Mb/s) i zakup jednej z kilkuset wspieranych gier na platformie Steam, Uplay lub kilku innych.

Zasada działania GeForce Now jest relatywnie prosta, choć efekty wydają się w pewnym sensie magiczne. Zanim zaczniemy rzucać hasłem „tak wygląda przyszłość grania”, skupmy się na korzystaniu z usługi w praktyce. Już na wstępie zaznaczę, że korzystałem z wersji beta przeznaczonej dla komputerów Mac, osiągając transfer internetowy na poziomie 250-300 Mb/s. Miejmy też na uwadze, że po oficjalnym starcie (który nastąpi nie szybciej niż za kilka miesięcy) cała zabawa będzie wiązała się z kosztem 9,99 € miesięcznie. Niemało.

Po połączeniu GeForce Now z kontem Steam możemy dokonać jedynie bardzo małych zmian w ustawieniach. Dotyczą one przełożenia priorytetu płynności nad oprawę graficzną (bardzo istotne w przypadku gier multiplayer) oraz zwiększenia płynności przemieszczania się kursora myszy. Po każdym uruchomieniu aplikacji do zarządzania usługą bada ona nasze połączenie internetowe i wystosowuje informację zwrotną, która pozwala nam dowiedzieć się, czy możemy w ogóle grać bez tak zwanych „lagów”. W trakcie rozgrywki klawisze są mapowane na układ znany z Windowsa – CMS zastępuje ctrl itd. Uzyskujemy również dostęp do platformy, na której kupiliśmy grę. W przypadku większości graczy będzie to Steam i jego funkcje związane między innymi z kontaktem ze znajomymi czy też sprzedażą wirtualnych przedmiotów.

Jak już pisałem wyżej, z GeForce Now korzystam od kilkunastu dni, co pozwoliło mi spędzić z grami niespełna pięćdziesiąt godzin. Rzadko kiedy udawało mi się przejść przez całą sesję rozgrywki bez żadnych problemów. Najczęściej pojawiały się spadki rozdzielczości (wtedy gra stara się zachować płynność) – nawet do wyjątkowo niskich wartości jak 360-480p. Bywały momenty, gdy „streamowanie” zatrzymywało się na kilka sekund albo usługa była całkowicie niedostępna. Sporadycznie doświadczałem również problemu, gdy mapa gry nie chciała się wczytać albo dźwięk zmieniał się na bardzo płytki i niewyraźny. Ciężko mi jednak stwierdzić, czy problem leżał po stronie Nvidii, Steama czy twórców gry.

GeForce Now to rozwiązanie o ogromnym potencjale, którego działanie pozostawia na razie wiele do życzenia. Korzystanie z usługi rodzi sporo pytań dotyczących zastosowania GPU Nvidii przy pracach graficznych i montażowych, bezpieczeństwa danych i monopolu amerykańskiego producenta na tym polu. Jeżeli chcecie sami przekonać się, że w Wiedźmina 3 na Macu faktycznie da się grać, to zarejestrujcie się na stronie usługi, podając swój adres e-mail.

Artykuł ukazał się pierwotnie w MyApple Magazynie nr 1/2018

Pobierz MyApple Magazyn 1/2018

Magazyn MyApple w Issuu