Zgodnie z wcześniejszymi plotkami Microsoft zaprezentował dziś tryb Game Mode, który już w kwietniu zostanie udostępniony wszystkim użytkownikom systemu Windows 10. Do tego czasu będzie testowany przez uczestników programu Windows Insider.

Zazdroszczę użytkownikom Windowsa tylko jednego – bogatego katalogu gier. Kiedy w 2010 r. zrezygnowałem z komputerów z systemem Microsoftu na rzecz Ubuntu i potem OS X, skierowałem swoje „gamingowe” potrzeby w stronę konsol Sony. Obecna generacja PlayStation (jak i Xboxa One) choć wyjątkowo przyjemna w obsłudze, nie oferuje jednak takich możliwości jak PC – nawet ze średniej półki.

Daleko mi do obsesyjnego liczenia liczby wyświetlanych klatek i rozdzielczości w grach, ale trzeba przyznać, że 30 FPS przy 1080p (a nawet 900p w przypadku Xboxa One) nie przystoi w 2017 roku. Oczywiście nowe wersje konsol Sony i Microsoftu – PlayStation Pro, Xbox One S i nadchodzący Project Scorpio – częściowo rozwiązują ten problem, ale osoby zainteresowane tematem wiedzą, że nie jest to optymalne rozwiązanie.

Game Mode dla Windowsa 10 sprawi, że PC jeszcze bardziej uciekną konsolom. Zwiększenie dystansu miałoby miejsce już dawno, gdyby twórcy gier bardziej ochoczo wykorzystywali możliwości DirectXa 12. Nowy tryb, który został zaprezentowany dziś przez Microsoft, nie będzie jednak wymagał obecności tego API.

Game Mode zoptymalizuje działanie komputera pod gry – użytkownik będzie mógł aktywować i dezaktywować ten tryb za pomocą skrótu klawiszowego. Zasoby sprzętowe – zarówno GPU jak i CPU – zostaną przydzielone grze kosztem innych uruchomionych. W Windowsie 10 pojawi się również specjalne menu ustawień, w którym użytkownicy będą mogli zmienić preferencje pod swoje potrzeby.

W pewnym sensie bliźniacze do Game Mode rozwiązanie towarzyszy między innymi systemowi iOS. Zasoby są wszak przydzielane przez to oprogramowanie aplikacji lub grze, którą uruchamiany. Gdy zabraknie RAM-u, to program działający w tle zostanie zamknięty. Oczywiście w przypadku komputerów sprawa jest dużo bardziej skomplikowana, ale można tu dostrzec analogię.

Ruch Microsoftu, czyli wyciągnięcie ręki w stronę graczy, wydaje się jak najbardziej naturalny. Jest to ogromna grupa użytkowników, dla których wydajność ma ogromne znaczenie. Niemniej jednak pozostają jeszcze montażyści, graficy, fotografowie, programiści i wiele innych osób, których potrzeby względem komputerów są również bardzo duże. Odpowiednik Game Mode mógłby więc z powodzeniem znaleźć zastosowanie w systemie macOS np. przy uruchamianiu takich programów jak Adobe Premiere czy IDE Xcode. Czas pokaże czy Apple pójdzie w tym kierunku, bo wydaje się być on warty zachodu.