Kilka dni temu natknąłem się na polską aplikację Cosmetic Scan, która pozwala na szybkie pozyskanie informacji na temat kosmetyków z polskich sklepów. Zacząłem od zeskanowania produktów ze swojej łazienki, ale teraz już wiem, że program będzie mi towarzyszył podczas kolejnych zakupów w drogerii.

Cosmetic Scan pozwala na skanowanie kodów kreskowych kosmetyków, dzięki czemu możemy poznać różne informacje na ich temat: obecność potencjalnych alergenów, substancji potencjalnie szkodliwych, substancji niewskazanych dla kobiet w ciąży, substancji komedogennych (zamykających pory skóry), substancji podejrzanych o właściwości rakotwórcze oraz substancji zakazanych w Unii Europejskiej.

Do tej pory zwracałem uwagę jedynie na to, aby kosmetyki które kupuję nie były testowane na zwierzętach. Z tego powodu zrezygnowałem z produktów takich firm jak L'Oreal czy Johnson & Johnson, mimo iż takie praktyki nie towarzyszą wszystkim ich wyrobom. Wolę sięgnąć po krem czy płyn do soczewek, z którego producentem mam podobne przekonania etyczne.

Doszedłem do wniosku, że nie tylko dobro zwierząt powinno mieć znaczenie, ale i moje - jako osoby korzystającej z kosmetyków. Przez kosmetyki rozumiem też pastę do zębów, piankę do golenia i tym podobne produkty. Duże znaczenie miał fakt, że dezodorant którego używam od lat zawiera butylowany hydroksytoluen, który w przypadku testów na myszach okazał się mieć predyspozycje do wywoływania nowotworów.

Wracając do samej aplikacji. Zeskanowania produktu pozwoli nam poznać jego skład (wraz z opisem każdej substancji), ceny w różnych sklepach oraz obecność substancji, o których pisałem wyżej. Raz zeskanowane kosmetyki trafiają na naszą listę – warto zaznaczyć, że rzeczy których nie ma w bazie Cosmetic Scaner można dodać ręcznie. Pozwoli to deweloperom na dodanie ich w późniejszym czasie do listy.

W ustawieniach profilu możemy wskazać substancje, które nam szczególnie szkodzą – na przykład jeśli wiemy, że mamy uczulenie na dany związek lub jesteśmy w ciąży. Same kosmetyki możemy zaś oceniać (szkodzi/nie szkodzi), ale nie wiem czy przekłada się to na cokolwiek. Reasumując, uważam że warto pobrać darmową aplikację Cosmetic Scaner i „prześwietlić” produkty, których używamy.