Użytkownicy korzystający z programu Spotify dla Maca mogą zmagać się z poważnym problemem i nie mieć świadomości jego występowania. Aplikacja zapisuje olbrzymie ilości danych na dysku komputera, a także je odczytuje. Co więcej, robi to także w czasie bezczynności.

Działanie Spotify może mieć wyjątkowo negatywny wpływ na żywotność dysków HDD, jak i przede wszystkim SSD. Mają one bowiem ograniczoną liczbę zapisów, która choć bardzo wysoka, to towarzyszy jej pewien limit.

Spotify na Maca (problem dotyczy też prawdopodobnie PC z Windowsem) zapisywało nawet 10 GB danych na dysku w ciągu godziny. Pobrane pliki były często w krótkim czasie usuwane, choć oczywiście część z nich program wykorzystywał w późniejszym czasie.

Skąd tak ogromne liczby w przypadku serwisu streamingowego, na którego bibliotekę składają się (w przypadku najwyższej jakości) utwory MP3 320 kbps? Wszak jeden utwór nie powinien ważyć więcej niż 15 MB. Tak więc na 20 GB, które Spotify zapisało na dysku mojego MacBooka w ciągu dwóch dni, mogłoby złożyć się około 2000 utworów. W tym czasie (sprawdziłem na Last.fm) przesłuchałem zaś 46 piosenek. To 43 razy mniejsza liczba!

Nie wiem czy problem dotyczy wszystkich użytkowników, ale pierwsze informacje na temat jego występowania pojawiły się w sieci już w drugiej połowie czerwca. Dopiero analiza zachowania Spotify w Monitorze Aktywności pozwoliła mi potwierdzić, że szkodliwe działanie programu dotknęło również mój komputer. Na szczęście to koniec złych informacji.

Najnowsza wersja Spotify, która została oznaczona jako 1.0.42, rozwiązuje ten problem. Tutaj dochodzimy jednak do kolejnego kuriozum – nie u wszystkich użytkowników uaktualnienie zostało zainstalowane i nie mieli oni wpływu na ten stan rzeczy. Sam zaliczam się do tej grupy. Najlepszym rozwiązaniem jest więc usunięcie aplikacji z dysku (wraz z wszystkimi danymi zgromadzonymi w folderze Application Support), a następnie pobranie nowej wersji programu ze strony producenta. W jej przypadku problem nie występuje.

Źródło: Spotify, Ars Technica