Podczas trwającej właśnie w Lizbonie konferencji Web Summit, David Marcus – wiceprezes Facebooka do spraw komunikatorów – poinformował o zmianach dotyczących Messengera, które dotyczą przede wszystkim aspektu monetyzacji tej platformy.

Facebook już w kwietniu ogłosił, że właściciele stron mogą tworzyć boty dla Messengera. Są one obecnie wykorzystywane przede wszystkim do zastosowań komercyjnych i pozwalają użytkownikom komunikatora chociażby na dokonywanie zakupów czy rezerwowanie noclegów hotelach.

Boty mogą się stać w najbliższym czasie bardzo ważnym elementem internetowego imperium Marka Zuckerberga. Reklamodawcy będą mogli zapłacić Facebookowi za promowanie takiego środka komunikacji na News Feedzie użytkowników. W podobny sposób wyróżniony będzie mógł zostać odnośnik do tradycyjnego chatu, co pozwoli na przeprowadzenie rozmowy z pracownikiem danej firmy, a nie tylko sterowaną przez zawiłe algorytmy sztuczną inteligencją.

Najważniejsza zmiana dotycząca monetyzacji Messengera dotyczy jednak faktu, że właściciele stron będą mogli napisać wiadomość bezpośrednio do użytkownika i to bez jego wyraźnej zgody. Jesteśmy przyzwyczajeni, że za dźwiękiem powiadomienia popularnego komunikatora stoją przede wszystkim nasi znajomi – już wkrótce ulegnie to zmianie.

Facebook ma zadbać o to, abyśmy otrzymywali wiadomości wyłącznie od relatywnie „bliskich” nam firm. Oznacza to, że już wcześniej musieliśmy wejść w interakcję z daną stroną, aby jej przedstawiciele mogli do nas napisać. Co więcej – mimo iż David Marcus nie poinformował o tym wprost – polubienie strony nie będzie tutaj wystarczającym spoiwem relacji użytkownika z daną marką. Furtkę komunikacji w Messengerze otworzy dopiero włączenie powiadomień z danej strony, wcześniejsza rozmowa na chacie z jej administratorami czy też skorzystanie z bota. Oczywiście w każdym momencie użytkownicy będą mogli zablokować opisane wyżej możliwości dla każdej firmy, która będzie chciał wysłać im wiadomość.

Warto dodać, że nowe funkcje Messengera były już testowane przez wąską grupę użytkowników i reklamodawców. W tej drugiej grupie znalazł się między innymi producent wódki Absolut, Tommy Hilfiger oraz Activision.

Czy podobne zmiany dotkną przejętego za 19 miliardów dolarów WhatsAppa? Prawdopodobnie tak, ale będziemy musieli jeszcze poczekać na zdecydowane kroki w tym kierunku. Zapytany o plany dotyczące monetyzacji wspomnianego wyżej komunikatora Marcus odparł, że „Może w pewnym sensie [się tak stać], ale jeszcze nie teraz; nie mamy tego w planach.”

Facebook napotyka na coraz większe problemy dotyczące zarabiania na swoich komunikatorach przez zbieranie danych od użytkowników. Tego typu praktyk musiał ostatnio zaprzestać w przypadku WhatsAppa i użytkowników z Wielkiej Brytanii. Nie powinien więc dziwić fakt, że monetyzacja wspomnianych wyżej platform będzie następowała w inny sposób.

Ostatnie wyniki finansowe Facebooka wyraźnie pokazują, że Mark Zuckerberg potrafi zarabiać pieniądze na swoich internetowych produktach. W ciągu ostatniego kwartału przychody firmy z Menlo Park wyniosły 7,01 miliardów dolarów, z czego 84% stanowiły wpływy z reklam. Z serwisu społecznościowego korzysta już 1,8 miliardów aktywnych użytkowników, z Messengera i WhatsAppa ponad miliard, a z Instagrama ponad 500 milionów.

Źródła: TechCrunch, 2, recode