Przed premierą zegarka Apple Watch, Jonathan Ive – główny projektant kalifornijskiej firmy – stwierdził, że rozwój urządzeń naręcznych będzie wiązał się z problemami dla szwajcarskich producentów zegarków. Jak pokazują ostatnie statystyki, miał on poniekąd rację.

Sprzedaż szwajcarskich zegarków spada od 11 miesięcy, a ich dostawy zmniejszyły się w maju o 9,7%, co przyniosło straty rzędu 1,5 mln franków szwajcarskich. Apple Watch trafił zaś do sprzedaży 24 kwietnia ubiegłego roku. Wiążąc te dwa fakty można więc wysnuć wniosek, że wersja Edition urządzenia naręcznego firmy z Cupertino staje się alternatywą dla tradycyjnych szwajcarskich czasomierzy.

Tempo spadku popytu na szwajcarskie zegarki wśród europejskich i azjatyckich konsumentów było dwucyfrowe, a tym samym wiązało się ze zmniejszeniem zysków o około dwa miliony dolarów miesięcznie. Straty dotyczą przede wszystkim zegarków w cenach od 200 do 500 franków oraz produktów o cenach przekraczających 3000 franków szwajcarskich.

Analityk Mirabaud Securities szuka jednak powodów gorszej sprzedaży szwajcarskich zegarków w atakach terrorystycznych oraz cle w Chinach, a nie w zegarku Apple Watch. Pierwszy aspekt odstrasza turystów od Europy, natomiast drugi podwyższa cenę zakupów zegarków dla konsumentów z Państwa Środka. Koncern LVMH (Louis Vuitton, Moët, Hennessy, Hublot i Zenith) zrezygnował z tego powodu z otwierania kolejnych salonów w dalekiej Azji.

Źródło: Forsal